Elef.Parparim Elef.Parparim
376
BLOG

Ja krwawię krwią Jezusa nad wami, czyli co nowego u Sinéad O'.

Elef.Parparim Elef.Parparim Kultura Obserwuj notkę 1

"I bleed the blood of Jesus over you"

(Sinéad O'Connor - Take Off Your Shoes)

 

 

 

 

 

 Prawa do okładki - One Little Indian Records.

Projekt zamieszczam zasugerowany art. 25 pkt 1a i art. 26, a zwłaszcza art. 34 Ustawy z dnia 4 lutego 1994 r., o prawie autorskim i prawach pokrewnych - Dziennik Ustaw Nr 24, poz. 83 (nie jestem prawnikiem, więc nie mam pewności, czy dobrze przeczytałem to, co przeczytałem, ale do rzeczy ...)

 

"How About I Be Me (And You Be You)?" to już dziewiąty długogrający album kontrowersyjnej piosenkarki irlandzkiej Sinéad O'Connor.  Pomimo wyraźnych śladów upływającego czasu na twarzy, opuchnięta od środków psychotropowych, jeszcze ciągle w dobrej kondycji wokalnej pieśniarka, po raz pierwszy swoje nowe piosenki zaprezentowała Amerykanom 21 lutego 2012 roku, dając kilka koncertów w Nowym Jorku. W Europie nowy krążek zostanie puszczony 2 marca (w Irlandii) i 5 marca (w Londynie). Wydany po pięciu latach milczenia  zaskakuje liczbą utworów. Jest ich tylko dziesięć -

  1. "4th And Vine" - 3:58
  2. "Reason With Me" - 4:02
  3. "Old Lady" - 3:44
  4. "Take Off Your Shoes" - 5:28
  5. "Back Where You Belong"   - 4:16
  6. "The Wolf Is Getting Married" - 4:23
  7. "Queen of Denmark" 4:37
  8. "Very Far From Home" - 3:55
  9. "I Had A Baby" - 4:11
  10. "V.I.P." - 6:36

- chociaż jak to bywa w przypadku Sinéad O'Connor - każdy to materiał na przebój, bo każdy jest po prostu piękny, artystycznie dopracowany i zaśpiewany z jednocześnie niewiarygodną jak i wiarygodną emocją, której Irlandce nigdy nie odmawiano.

 "4th And Vine"  to różowa sukienka zachwycona poważnymi, zielonymi oczami i wizją szczęśliwego macierzyństwa, idąca do kościółka i na buggy (bugger) ride. Niegrzeczne, drapieżne reggae zaśpiewane z pazurem i słodyczą, jeden z trzech moich ulubionych utworów.

"Reason With Me"  to smutna pościelowa perełka, w warstwie tekstowej - modlitwa narkomanki, która wierzy, że istnieje jeszcze dla niej cień szansy, it's not too late ...

"Old Lady" to tęsknota starszej pani za miłoscią, niby taki autobiograficzny żarcik.

"Take Off Your Shoes" to kolejne, wyraźne oskarżenie w stylu rock i gospel, skierowane przeciwko księżom molestującym dzieci.

"Back Where You Belong" to jak wyżej, dodatkowo gdyby ktoś się nie domyślił, zaczynające się dźwiękami kościelnych dzwonów, ptasich śpiewów i dziecięcych szczebiotów. "Back Where You Belong" to jak dla mnie murowany przebój, chociaż pewnie Europa będzie lansować następną piosenkę, czyli ...

"The Wolf Is Getting Married" to piosenka z singla o tym samym tytule, już znanego od kilku dni u nas, taka prosta, wiosenna, radosna piosenka o radosnej radości, never cry again, even if something terrible is happening ...

"Queen of Denmark"  to moja ulubiona część płyty, świetny cover, który odwołuje się do przeżyć mało w Polsce znanego, mieszkającego w Skandynawii pisarza i muzyka Johna Granta, od lat zmagającego się z alkoholizmem, narkomanią i brakiem akceptacji swojego gejostwa.

"Very Far From Home" to dojmująca tęsknota najbardziej przypominająca mega przebój "Nothing compars 2U", z kilkoma słodkimi przydechami w stylu Sinéad.

W "I Had A Baby" O'Connor rozlicza się z problemem swojego wariackiego macierzyństwa i kontaktów z mężczyznami. Przytomnie zauważa - i was always crazy - co w realnym świecie było zawsze najwyraźniejszym garbem szorstkogłowej śpiewaczki, ale i dodawało jej skrzydeł.

"V.I.P"  to tradycyjna dla albumów artystki końcowa melorecytacja na tematy religijne.

Każdy utwór na płycie to poetycka, skondensowana mikstura głębokiej wrażliwości, empatii, ironii, oskarżeń, uduchowienia, polityki, buntu i rozpaczliwej goryczy charakterystyczna dla twórczości i życia Sinéad O'Connor, która według niektórych nie była i nie jest w stanie poradzić sobie z egzystencjalnym bałaganem, chorobliwymi skokami nastrojów, euforią i załamką, histerią i smutkiem, wulgarnym szałem, złością do świata, potrzebą samounicestwienia, aborcjami, pamiętną reakcją publiczności po osławionym podarciu zdjęcia papieża, sprzecznymi oświadczeniami wysyłanymi publicznie, tożsamoscią polityczną, religijną i seksualną, dramatycznym macierzyństwem i kolejnymi nieakceptowanymi małżeństwami. I tak w kółko, falami, jak się polepszy, to się popieprzy. 

Niezwykły ekscentryzm piosenkarki i umiejętność nadania swoim życiowym przypadłościom artystycznej formy,  powodują, że pomimo tego, że czas leci i konkurentek przybywa, Sinéad O'Connor dalej jest osobowością intrygującą i kobietą szalenie seksowną. Może dlatego, że jej tragiczna historia uaktywnia w większości nas to, co ludzkie, wrażliwe, czułe i współczujące. Więc patrzmy, bez względu na to czy z pogardą, czy z zachwytem na to coś, przerażającego, dziwnego i niezrozumiałego, ale nadal pięknego i pociągającego.

I am a Nasturtium What Flower Are You?  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura