Elef.Parparim Elef.Parparim
536
BLOG

Wolność dla Internetu i git majonez ...

Elef.Parparim Elef.Parparim Polityka Obserwuj notkę 5

W dawnych czasach Seneka Starszy zżymał się w temacie praw autorskich, mając je za dowód sknerstwa i głupoty, a nieograniczone rozpowszechnianie wśród ubogiego plebsu tego, co dziś dla celów etyczno-marketingowych nazywa się "własnością intelektualną," uważał za najlepszą drogę ku nieśmiertelności.

W moich czasach studenckich stary profesor od metodologii badań, mówił, że nie dba o własne prawa autorskie i daje swoim studentom nieograniczone prawo do kserowania jego książek w sposób dowolny, gdyż lubi jak jego intelektualne geny rozsiewają się po okolicy w sposób niekoniecznie ukierunkowany. Bo tak dokładnie nie wiadomo czy ziarno padnie na żyzną ziemię, na skałę czy między ciernie ...

A'propos. Wykorzystywanie religii chrześcijańskiej przy robieniu biznesu i polityki to odwieczne prawo tych, dla których napinanie się w kierunku nieograniczonego gromadzenia dóbr doczesnych oraz generowanie coraz  wymyślniejszych sposobów kontrolowania bliźniego jest histeryczną reakcją na egzystencjalne lęki osób silnie związanych z obecnym bezwzględnie odosobionym porozumieniem handlowo-rządzącym. Stąd pojęcie (wyrażenie) "kradzież własności intelektualnej" wydaje się być próbą fortelu, przy pomocy którego dąży się do skłonienia innych ludzi do tego, by postępowali wbrew własnemu interesowi. Wyrafinowana i subtelna manipulacja religijna, z jaką mamy do czynienia w przypadku "kradzieży własności intelektualnej" jest wyjątkowo perfidna. Ale, cóż, tak widocznie musi być. Tylko, czy faktycznie musi?

 

I am a Nasturtium What Flower Are You?  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka