Elef.Parparim Elef.Parparim
544
BLOG

Czy nas też wiodą geje?

Elef.Parparim Elef.Parparim Polityka Obserwuj notkę 9

Panie, nie usiłuję przenikać Twojej wysokości, ponieważ mojego umysłu wcale do niej nie przyrównuję. Ale pragnę dostrzec rąbek prawdy, w którą wierzę i którą miłuje moje serce.

św. Anzelm z Canterbury

W powodzi miliona tekstów potępienia dla oficjalnego, chociaż nieco plastykowego  i upozowanego szatana III Rzeczypospolitej (jak to trafnie nazwał ksiądz Boniecki - szatana z kreskówek dla nastolatków), w cywilu ponoć miłego, inteligentnego chłopca i świetnego biznesmena, umknęła informacja o złożeniu przez SNAP (Międzynarodową Organizację Ofiar Wykorzystanych Seksualnie przez Kapłanów) doniesienia do trybunału haskiego z żądaniem ścigania papieża za rzekome zbrodnie przeciw ludzkości. Kościół wypłacił miliony dolarów na odszkodowania dla ofiar, zniósł Crimen sollicitationis i poczuł się rozgrzeszony. Sprawie ukręci się łeb. Poza tym wniosek najprawdopodobniej przepadnie m.in z powodu nieprzystąpienia  stolicy apostolskiej do Statutu Rzymskiego o powołaniu Międzynarodowego Trybunału Karnego. Sam jednak fakt zwrócenia się przeciwko papieżowi świadczy o ogromnej determinacji i rozpaczy pokrzywdzonych przez zakonników, a także o tym, że nie do końca wszystko jest ok.

Jako, że problem gwałcenia dzieci przez część kościelnych urzędników nie jest tematem tabu i mnóstwo na ten temat w sieci, dlatego nie będę się pastwił nad pedofilami, tylko zastanowię się nad zjawiskiem masowego homoseksualizmu w kręgach bardzo ortodoksyjnej części Kościoła. W zeszłym miesiącu ujawniono aferę arcybiskupa Johna Favalory, prominentnego członka USCCB (United States Conferences of Catholic Bishops), przewodniczącego frakcji florydzkiej, znanego ze swoich radykalnych prolajferskich pogladów oraz, ostatnio, ze sponsorowania firmy zajmującej się  produkcją afrodyzjaków popularnych wśród gejów oraz klubu z męskim striptisem dla pederastów . Oczywiście, ogólnie wiadomo, że odrzucono związki między homoseksualizmem a pedofilią z racji tego, że definicja tego pierwszegonie pasuje do klinicznego opisu tego drugiego, czyli obsesyjnego pociągu płciowego ku dzieciom niedojrzałym. Z drugiej strony prawie wszystkie ofiary księżowskiej chuci były chłopcami. Skąd taka prawidłowość?

Zachodni badacze seksualności księży (ksiądz Donald Cozzens, Randy Endel, Michael Rose, Joel Mowbray) szacują, że środowisko duchownych katolickich może składać się od 25% do 50% z osób o skłonnościach homoseksualnych. W całej ludzkiej populacji liczba gejów waha się między 3% a 5%, więc nie dziwią skojarzenia, że katolickie kapłaństwo jest zawodem gejów. Nie bez znaczenia dla kształtowania tożsamości seksualnej i zainteresowań adeptów seminariów jest fakt, że większość zamieszanych w sex-skandale i homoseksualne ekscesy zaczynało swoje nauki i posługę podczas niepokojów społecznych z końca lat 60-tych i wczesnych 70-tych. Połączenie niedojrzałości społecznej, swobodnych postaw seksualnych, kryzysu Kościoła i naturalnych skłonności adeptów nauczania moralności okazało się receptą na katastrofę. Nastoletni chłopcy byli i są dalej naturalnymi obiektami pożądania seksualnego dla seminaryjnych homoseksualistów, którzy w środowisku prawie wyłącznie męskim nie mieli szans na osiągnięcie psychicznej dojrzałości (casus znany dokładniej z zachowań więźniów). Dodatkowo,M. Rose w książce "Goodbye good men" sugeruje, jakoby w Stanach Zjednoczonych w 1972 doszło do przewrotu w obrębie kościoła katolickiego, na mocy którego większość synekur objęli duchowni o homoseksualnych inklinacjach. Dało to ponoć asumpt do powstania osławionej lawendowej mafii, której zasięg objął nawet Watykan. Jej powstanie sankcjonował wspomniany wcześniej przeze mnie Crimen sollicitationis - dokument zatwierdzony przez papieża Jana XXIII - który pod groźbą automatycznej ekskomuniki zabraniał wiernym ujawniania przypadków pedofilii, homoseksualizmu i zoofilii wśród księży. Wstąpienie do zakonu wiązało się więc z możliwością bezkarnego realizowania potrzeb nietypowych. Nie wiadomo na ile odrzucenie Crimen sollicitationis i potępienie zachowań homoseksualnych, miedzy innymi przez kardynała Ratzingera zmieniły seminaryjną subkulturę? Czy właśnie to wpłynęło na dzisiejsze obniżenie liczby powołań kapłańskich? Przyjąwszy, że w świecie dzisiejszego dobrobytu, kiedy seminarium nie jest jedyną możliwa ucieczką przed biedą, koszty związane z rezygnacją z posiadania żony i potomstwa mogą być dla wielu zainteresowanych duchowością, heteroseksualnych mężczyzn  zbyt wysokie. Chcąc utrzymać jako taki poziom moralny duchowieństwa, może należałoby poważnie pomyśleć o zniesieniu celibatu?

 PS. Naszą prawicową opinią publiczną bardziej wstrząsnął fakt współpracy ze służbami komunistycznymi, ujawniony niedawno przez księdza Isakowicza-Zaleskiego. Sławetne sekrety don Stanislao, na razie pozostają bezpieczne, pomijajac głośną sprawę arcybiskupa Paetza i kilka pomniejszych wpadek kapłańskiej drobnicy. Jesteśmy jednak społeczeństwem wyjątkowo tolerancyjnym. Na zachodzie toczy się dialog na temat uczestnictwa LGBT w katolickim życiu instytucjonalnym. A u nas? Drzemy ryja, kiedy atakują nas gejowie zza granicy, ale obyczajowość naszych pasterzy jest nam zupełnie obojętna. Niech wiodą nas geje, byleśmy nic o tym nie wiedzieli, a sami z siebie mocno przymykajmy oko ...

 

I am a Nasturtium What Flower Are You?  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka